Coś dla miłośników jagnięciny i tych którym nie przeszkadza zapach tego mięska bo jest nieco specyficzny… jednak wynagradza smakiem. Tej suszonej już nie trzeba przyprawiać, przy świeżej odpada etap „nocnego moczenia”.
W Norwegii tradycyjne świąteczne danie, ponoć zepchnięte na drugie miejsce przez ribbe – żeberka wieprzowe.
- kilogram suszonych, solonych żeberek jagnięcych … ew. świeżych
Mięso zalać wodą, przykryć i zostawić na noc.
Rano wylać wodę, zalać świeżą i odstawić na godzinkę. W tym czasie wypić dobrą kawę i przyszykować spory garnek do gotowania mięsa na parze. Gotujemy na parze, najlepiej na brzozowych patyczkach, do miękkości, aż mięso zacznie odchodzić od kości, trochę to potrwa w zależności od wielkości kawałków, minimum godzinę.
Po ugotowaniu przekładamy do brytfanki lekko skropionej olejem i pieczemy żeberka około pół godziny. Możemy zostaw kilka łyżek wody z duszenia żeberek i dodać do purre z brukwi.
Podajemy z ziemniakami z wody i gotowaną, tłuczoną brukwią z marchewką.
Szkoda, że tak trudno dostać jagnięcinę, już nie mówiąc o suszonej.